To kolejne pesto, które uwielbiam. Jest rewelacyjne do sałatki z makaronem (pokażę niebawem), do zupy pomidorowej, sosu do spaghetti, do kanapek i w ogóle... Jedyną jego wadą jest krótki termin przydatności do spożycia, zaledwie kilka dni w lodówce. Dlatego mrożę je sobie w małych słoiczkach i zawsze mam pod ręką.
Tak jak poprzednio, traktujemy wszystkie składniki blenderem:
- garść rucoli
- garść orzechów laskowych (najlepiej prosto z lasu)
- mały słoiczek pomidorów suszonych
- ząbek czosnku
- tarty parmezan (2-3 łyżki)
- pieprz (sól jest zbędna, gdyż pomidory i parmezan są słone... o czym zdaża mi się zapomnieć:&)
- chlup oliwy z oliwek
2 komentarze:
dzięki za jasno określone proporcje... DAAAA RETARD!
hehe... proszę uprzejmie;-)
Prześlij komentarz