W mojej rodzinie nigdy nie było tradycji pieczenia mazurków. Czasami kupowaliśmy jeden okropnie słodki i kolorowy do dekoracji stołu, ale chętnych na degustację raczej brakowało. Byłam przekonana, że te sztuczne, grubo lukrowane obrazeczki są niejadalne. W zeszłym roku coś mnie podkusiło i upiekłam z dziećmi kilka małych mazurków i... zakochałam się! W tym roku już zupełnie świadomie popełniłam 7 pięknych sztuk. Są jak przepyszne batoniki, polecam wszystkim. Przepis wykopałam na blogu Moje wypieki.
Składniki na ciasto:
2 szkl. mąki pszennej
1/2 szkl. cukru-pudru
250g masła
Mąkę mieszamy z cukrem-pudrem, dodajemy posiekane masło i miksujemy. Mnie szybko utworzyła się kula, choć wg przepisu konsystencja powinna być grudkowata i sypka. Powstałym ciastem wylepiamy dno blaszki i nakłuwamy widelcem. Pieczemy w temp. 180st do lekkiego zrumienienia brzegów.
Składniki na masę kajmakową:
400g mleka skondensowanego słodzonego
1/2 szkl. śmietanki kremówki
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1,5 szkl. grubo siekanych orzechów włoskich
Do garnka z grubym dnem wlać mleko, śmietanę i ekstrakt. Zagotować, zmniejszyć ogień i gotować często mieszając ok 10 min. Wyłączyć a następnie wymieszać z orzechami. Wylać na podpieczony spód (może być ciepły) i piec jeszcze ok 20min.
ponadto potrzebujemy:
100g czekolady (ja dałam 76%)
1 łyżkę masła
bakalie (ja dałam podpieczone, obrane migdały)
Czekoladę rozpuszczamy z masłem w kąpieli wodnej. Polewamy przestudzone ciasto i dekorujemy bakaliami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz