sobota, 17 listopada 2012

Tuszonka - duszonka...

...czyli jak zrobić dobrze mięsożercy:) Mój osobisty często rozmarzonym głosem wspomina vekowane mięso, które robiła jego ciotka, gdy był dzieckiem. Ten boczek bardzo mu przypomina tamten smak i zapach. Gdy znudzą Wam się kupne szynki i balerony na kanapce, spróbujcie tego. Robi się w zasadzie samo, tym bardziej polecam (choć ja osobiście wolę tradycyjny smalczyk)


Potrzebujemy:

- 1kg boczku surowego
- 3 średnie cebule
- sól, pieprz, majeranek (ew, inne ulubione przyprawy)
- 1 jabłko
- 1 ząbek czosnku



Boczek z grubsza pokroiłam na spore kawałki i wrzuciłam do rozgrzanego garnka słoniną do dołu. Gdy ta się lekko wytopiła przewróciłam kawałki i obsmażyłam z drugiej strony i na bokach. Wrzuciłam pokrojoną w ósemi cebulę, a gdy ta się przyrumieniła dodałam przyprawy i podlałam wodą. Dusiłam pod przykryciem tak długo, aż mięso zupełnie się rozpadło. Trwało to mniej więcej 2,5h. Pod koniec dodałam starte na tarce jabłko i wyciśnięty ząbek czosnku. Wystudzone rozlałam do słoiczków.

1 komentarz:

Robert - Pracownia Karloff-Jewellery pisze...

Uwaga...Jabłko szybko fermentuje i trzeba jeść migiem ;)
Można tak samo ale bez jabłka wtedy do słoików i pasteryzować.