dodatkowo opcjonalnie:
Wszystkie skladniki oprocz masla wrzucamy do robota i wyrabiamy 10 minut na wysokich obrotach. Jesli nie mamy maszyny i wyrabiamy ciasto recznie konieczne jest rozpuszczenie drozdzy w mleku i odczekanie az zaczna pracowac.
Kroimy zimne maslo w drobna kostke. Dorzucamy do ciasta, podkrecamy obroty na jeszcze wyzsze i mieszamy kolejne 10 minut.
Czekolade i rodzynki dorzucamy na koncu i nie mieszamy juz zbyt ambitnie, bo sie nam rozwala. Ja rodzynki namoczylam w goracym rumie, przez co buleczki byly jeszcze lepsze, ale nieco ciemne w srodku. Przykrywamy miske i odstawiamy do wyrosniecia. Jesli nie mamy czasu mozemy wstawic ciasto do piekarnika i ustawic temp. 50st, jednak przekonalam sie, ze ciasto, ktore wyrasta dluzej ma lepszy i smak, i zapach i konsystencje.
Gdy ciasto podwoi swoja objetosc dzielimy je na 24-32 czesci (w zaleznosci jak duze buleczki lubimy) i formujemy kulki. Ukladamy na papierze do pieczenia i odstawiamy do ponownego wyrosniecia, nastepnie bardzo dolikatnie smarujemy kazda rozkloconym jajkiem i pieczemy 10-12 minut w 225 stopniach.
Studzimy na kratce.
Czesc buleczek mozemy na tym etapie zamrozic i wyjac w razie niespodziewanych gosci lub zachcianki. Wystarczy ja potem rozmrozic i wrzucic do pieca na 3-4 minutki (200stopni)
Chyba dzis znow je zrobie:&
2 komentarze:
pycha:)
Rosinboller :D
Uwielbiam ;)
Polecam z kubkiem cieplego kakao <3
Prześlij komentarz