sobota, 5 czerwca 2010

Bułeczki z jabłkami


Najwdzięczniejsze ciasto drożdżowe jakie znam. Nie klei się do rąk, nie trzeba czekać, aż wyrośnie... nie kaprysi i zawsze się udaje. Można z powodzeniem robić z niego wypieki słodkie, jak i wytrawne. Na imprezy robiłam z kapusta i grzybami do barszczu. Przepis dostałam od mojej Lusi:) Są pyyyszne, kruche i nie za słodkie. Ilekroć piekłam je w Lanmarku - znikały zanim zdążyły wystygnąć.

na ciasto:
4 szklanki mąki
250g kwaśnej śmietany
5dkg św. drożdży
250g margaryny (ja daję soloną, bo bardzo lubię łamać smaki zbyt oczywiste)

ponadto:
jabłka
1 jajko
kilka łyżek cukru

Wszystkie składniki ciasta zagniatamy. Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne, dzielimy na ćwiartki (ew. ósemki, jak są duże lub wolimy mniejsze bułeczki) Odrywamy po kawałku ciasta, zawijamy jabłka, formujemy bułeczki. Każdą po kolei zanużamy z jednej strony w roztrzepanym jajku a następnie w cukrze. Pieczemy w 200C aż do zarumienienia.

5 komentarzy:

Karolina pisze...

Kusi mnie, aby sprobowac z borowkami...

Jedynka pisze...

Mniam, może być pyszne. Daj znać:)

Karolina pisze...

Kurcze, obiecalam sobie, ze nie bede piekla w tygodniu, bo znowu zezremy wszystko sami. :/ Tak wiec buleczki jeszcze czekaja, ale moze na deser po jakims bbq za niedlugo upieke i dam polowe znajomym. :)

lusia pisze...

Jak mi miło, że mam tu swój skromny udział !
Dawno ich nie robiłam, mam ślinotok....

lui pisze...

A ja już drugi raz robiłam ze.. śliwkami! Lepsze wyszły z zielonkawymi, z dojrzałych niestety wypłynęło pełno soku. Lusia dzisiaj próbowała mojego wyczynu ;)