Listopad minął nie wiadomo kiedy, grudzień pachnie znacząco mandarynkami, peperkaker i pinekjotem, w głośnikach wszędzie dudni Last Christmas... znak, że święta tuż tuż. W tym roku lista osób, które chciałabym obdarować jest długa (co mnie naprawdę cieszy) i pomysł Pani Serwusowej, aby własnoręcznie przygotować kulinarne podarki baaardzo mi się spodobał. Zaczęłam, tak jak ona od tej aromatycznej przyprawy. Zerżnęłam żywcem, mam nadzieję, że się nie pogniewa:
cyt.: "ok. 10 łyżek gruboziarnistej soli morskiej
ok. 30 g świeżego tymianku
1 liść laurowy
skórka obrana z jednej cytryny, możliwie cienko, biała błona pod spodem jest gorzka
Piekarnik nagrzałam do ok. 100 stopni C.
Skórkę z cytryny pokroiłam na nieduże kwadraciki i ułożyłam na blaszce do pieczenia wyłożonej pergaminem. Obok rozłożyłam tymianek i dodałam liść laurowy. Trzymałam w piekarniku, aż tymianek był zupełnie suchy, obracając go raz podczas suszenia.
Tymianek i liść laurowy wyciągnęłam, piekarnik wyłączyłam i zostawiłam skórkę cytrynową w jego środku, aż zupełnie wystygł. Po tym czasie skórka była już zupełnie sucha.
Listki tymianku delikatnie strzepnęłam z gałązek do soli, jeśli jakieś gałązki wpadły do miseczki z solą wyciągnęłam je. Do soli pokruszyłam też liść laurowy. Dodałam skórkę cytrynową i wymieszałam.
Rozłożyłam do małych słoiczków i szczelnie zakręciłam"
Sama jeszcze nie zdążyłam spróbować, ale wiem, że bardzo ucieszyłabym się z takiego prezentu. I mam w głowie mnóstwo pomysłów na kolejne smakowitości. Jutro rozpoczynam produkcję pełną gębą. Będzie pysznie
3 komentarze:
pysznie aromatyczne to podarki.
Sie nie gniewa. ;)
uffff:-)
Prześlij komentarz