Dawno mnie tu nie było... gorąco przepraszam tych, którzy czekają na nowe wpisy... W moim życiu było ostatnio sporo zawirowań, krótkie wczasy w Chorwacji, długie w Polsce, a potem odrabianie zaległości w Bergen i wreszcie impreza- niespodzianka na czterdzieste urodziny mojego męża, która pochłonęła mnie bez reszty, ale po stokroć warto było. Pomału wracam do cdzienności, dziś słodzę nam, niezbyt letnią aurę za oknem, sernikiem wiedeńskim. Przepis znalazłam na blogu
moje wypieki. To jednak nie będzie mój ulubiony sernik, jest zdecydowanie zbyt mało sernikowy, dobry dla amatorów lekkich wypieków. Ponadto za bardzo przypomina mi sernik, który jadłam niemalże codziennie przez kilka miesięcy na diecie proteinowej;-)
Składniki:
1 kg twarogu mielonego
6 jaj
125g miękkiego masła
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki cukru wanilowego
1 szklanka cukru
1 łyżka ekstraktu waniliowego
dowolne bakalie
Żółtka i cukier ubijamy do białości. Nie przerywając ubijania dodajemy stopniowo twaróg, miękkie masło i mąkę. Z białe ubijamy pianę i delikatnie mieszamy ją z resztą masy. Dodajemy bakalie. Pieczemy w temp 170st ok 60 min. Sernik niestety lubi opadać i, mimo, że studziłam go stopniowo w uchylonym piekarniku nie uniknęłam tego. W dodatku popękał z wierzchu, rozwalał się przy krojeniu i w ogóle nie przypominał apeycznego sernika Dorotuś. Być może to wina sera... a może powinnam poczekać, aż przestygnie:-&
2 komentarze:
piękny serniczek! ulubiony mojego M:)
Dziękuję:)
Prześlij komentarz